Wonder Woman, czyli dobry początek dla DC Comics

Po nieudanym “Batman vs Superman” i jeszcze mniej chwalebnym “Legion Samobójców”, nadeszła pora na Wonder Woman – światełko w tunelu dla DC Comics. To Universum potrzebowało filmu superbohaterskiego, które będzie co najmniej poprawne; takie do którego będziemy chcieli wracać. Wonder Woman nie jest kinem mistrzowskim, ale z pewnością daje nadzieje na lepsze jutro… niech nie zmarnują tej szansy. W tekście pojawiają się drobne spoilery.

 

Wonder Woman

Wonder Woman to film, na który od lat czekali fani tej postaci, a obsadzenie w głównej roli Gal Gadot było strzałem w dziesiątkę – czego nie dograła to uzupełniła swoim urokiem. Mimo skąpego stroju nie była obiektem seksualnym, a “pełnoprawnym” superbohaterem, co było trudne ze względu na krótki dół oraz w pełni odkryty dekolt. Ponad to jej strój został wykonany bardzo dobrze, bez kiczowatych wstawek.

Sama Wonder Woman zostało przedstawiona nam jako silna i niezależna kobieta, która ma wielką siłę i olbrzymie ideały; którym my chcemy kibicować, w końcu jak możemy nie kibicować osobie ratującej i zbawiającej świat! Widać od początku, że odebrała zupełnie inne wychowanie, w tym co mówi, jak się zachowuje jest krystalicznie czysta i bezgrzeszna – bezgranicznie wierzy w ludzi, dobro oraz wszystkie historie jej przekazywane. W tym momencie widzimy jej dużą naiwność i niewiedzę o prawdziwym świecie. Poniższe dwa cytaty powinny Wam zobrazować o co mi chodzi:

                   – Może, dlatego że są razem…
                   – Ty pierwszy raz mężczyznę spotkałaś? A Twój ojciec to co?
                   – Nie miałam ojca. Ulepiła mnie z gliny moja matka, a życie tchnął we mnie Zeus.

                   – Czemu trzymają się za ręce?
                   – Nie, nie, nie. My nie jesteśmy razem, znaczy nie tak.

Wonder Woman

źródło: mat. prasowe/ Kino Atlantic

Co dalej…

Romans między Dianą i Stevenem był wyważony i subtelny. Od początku Diana była nim zauroczona, ale to uczucie rodziło się w trakcie, na placu boju; niestety wielkie miłość rzadko kiedy kończy się szczęśliwie. Chemia między bohaterami, którą widzimy na ekranie sprawia, że nie skupiamy się tak bardzo na minusach tego filmu.

DC Comics próbuje dorównać Marvelowi i stara się stworzyć całą serię filmów, które do siebie nawiązują. Stąd na końcu widzimy Dianę Prince oglądającą oryginalne zdjęcie z czasów I wojny światowej (mamy tutaj odniesienie do kolejnych filmów).

O minusach nie będę się rozpisywać, ale o nich wspomnę: CGI, slow motion, bardzo zły casting oraz źle stworzona rola głównego antagonisty. Niestety, ale walki finałowe powinny być “WOW”, ja chciałam w tamtym momencie wyjść… bardzo słabo.

Wonder Woman

źródło: mat. prasowe/ Kino Atlantic

Oglądając Wonder Woman na dużym ekranie na myśl przyszedł mi Kapitan Ameryka – wydaje mi się, że obie te postacie są do siebie podobne. Obydwoje ze wszystkich sił starają się pomagać, bronić i walczyć w obronie słabszych, nie pozostawią nikogo w potrzebie, posiadają ideały i mają wielkie serca.

Film obejrzany w kinie Atlantic 🙂