Baby Driver – wystarczy jeden zabójczy kawałek

Baby Driver to film, który zaskoczył mnie przebiegiem akcji, muzyką, bardzo prostą fabułą oraz fantastyczną obsadą aktorską. Oglądając trailer nie wiedziałam czego się mam spodziewać. Sceny akcji odgrywane pod rytm piosenek, przedstawienie dwóch/trzech scen następujących zaraz po sobie… i co dalej? Gdzie tutaj nawiązanie do zakończenia? Opis filmu wiele więcej nam nie zdradza. Jak się później okazało, pokazując nam coś więcej zdradzili by już znaczną część fabuły.

Opis filmu

Baby to utalentowany młody kierowca, który zarabia na życie udziałem w napadach. Przez życie prowadzi go muzyka. To ona pomaga mu być najlepszym w tym biznesie… Gdy poznaje dziewczynę ze swych marzeń, postanawia porzucić przestępczy proceder i żyć normalnie. Jednak mafijny boss zmusza go do udziału w skoku, w którym Baby może stracić wszystko, co dla niego najważniejsze – miłość, wolność i… życie.

Wchodząc na salę kinową liczyłam, że film będzie po prostu dobry… tak też się stało. Cały film bez wątpienia był robiony pod muzykę, która nadawała tempo oraz rytm akcji. Jednocześnie muzyka została odpowiednio wkomponowana, nie sugerując nam uczuć przy określonych scenach.

Baby Driver

mar. prasowe/kino Atlantic

Skromna fabuła

Sama fabuła filmu jest bardzo prosta. Baby kiedyś okradł niewłaściwego człowieka i teraz pracuje dla niego, aby spłacić swój dług. Kiedy ma już zrobić ostatnie skoki, poznaje w starym oldschoolowym barze dziewczynę, w której od razu się zakochuje (ze wzajemnością). Na drodze do jego szczęścia staje tylko jego praca… dalsze dwa zdania opowiedzą resztę fabuły.
Jak widać sporo jej tu nie ma, ale czy każdy film musi być opowieścią połowy życia bohaterów? Nie może pokazywać tego co się dzieje „tu i teraz”? Ależ tak i tutaj zostało nam to zaprezentowane. Poznajemy jaki naprawdę jest tytułowy Baby, jakie ma relacje ze swoim opiekunem, w kilku scenach została zawiązana cudowna relacja z Deborą czy Buddym. Zaprezentowano nam dwie krótkie retrospekcje z jego dzieciństwa. Baby Driver to nie jest jednak film, na który należy patrzeć przez różowe okulary. Jest znacznie bardziej brutalny, o czym przekonujemy się na samym początku. Drobny błąd może kosztować nawet życie.

Baby Driver

mar. prasowe/kino Atlantic

Plusy

Krótka fabuła z doborem i montażem muzyki to niewątpliwy plus i oryginalność tego filmu. Do kolejnych zalet możemy dodać nietuzinkową obsadę aktorską, która wciela się w swoje role i je rozumie; są bardzo autentyczni w swoich rolach. Zakończenie tego filmu jest zaskakujące i dające również nadzieję. Każde błędy można w pewien sposób naprawić, a na samym końcu czeka nas miłość.

Jeśli dla Was kino akcji to tylko ciągła strzelanina z przekleństwami bądź nie podobał Wam się film „Scott Pilgrim kontra świat” to ta produkcja również może Wam nie przypaść do gustu. Za reżyserie odpowiada ta sama osoba i mimo zwiększonej komercjalizacji filmu, nie każdy znajdzie w nim różnego rodzaju smaczki.

Baby Driver

mar. prasowe/kino Atlantic

Scena z policjantami

Np. ta scena. Słyszałam wiele opinii czemu została ona wycięta z filmu, w końcu jest fanatyczna. Jednak patrząc na nią z punktu widzenia typowego wielbiciela scen akcji, on widzi tylko gdy kilka osób przez dłuższą chwilę się na siebie patrzy i tyle. Nie dostrzeże tej rytmiki i zabawy muzyką, która została zastosowana.

 

Dla mnie to zdecydowane 6/6.

Film obejrzany w kinie Atlantic 🙂